Administracja | Pora roku | Pogoda/Temperatura | Nawigacja |
---|---|---|---|
Warknął pod nosem, jednak zgodził się na to, żeby pójść do lasu. Tym razem nie chciał jednak stać w obronie innych. Może lepiej będzie, jeśli usiądzie z boku i nie będzie się z nimi kontaktować? Może kiedy nie zacieśni z nimi więzi nie będzie go aż tak bolała strata któregoś z nich? Westchnął i spojrzał na Heliosa. Powoli podszedł w jego kierunku, wciąż omijając wzrokiem miejsce pochówku Gato.
-To... idziemy? - zapytał cicho.
Offline
- Chyba tak...- Odpowiedziała Naisa cichym tonem. Leniwie kroczyła za czarną. - Kiedy ta noc się znowu skończy?! Mała spojrzała na górę.
Offline
Luos popatrzyła tylko na małą, po czym weszła pomiędzy drzewa. Zaczęła powoli iść w stronę jakiejś polanki.
//zt-> Świetlista Polanka//
Daj deli dol daj doli del
Choćbyś się ukrył nie ujdziesz jej
Everything that kills me makes me feel alive
"Proponuję rozszarpać go na strzępy, wypruć flaki, a futro porozrzucać po całym lesie."
Offline
Ze spuszczoną głową, powoli ruszył za czarną wilczycą. Chciał opuścić to miejsce i znaleźć się w jakimś innym, bezpieczniejszym. Nie wiedział jednak, co się wydarzy, jednak po cichu liczył na to, że w końcu znajdzie spokój, jakiego potrzebował w tym momencie.
//z.t. --> Świetlista Polanka//
Offline
Poszła za towarzyszami. Spojrzała na zasmuconego Bernata, chciała go pocieszyć lecz nie wiedziała jak. Poczłapała za innymi.
//z.t. ---> Świetlista Polana//
Offline
Bez słowa ruszył za innymi. To nie był jego czas...
//z.t-->Świetlista Polana//
Offline
Odprowadziwszy innych wzrokiem okrągłych, niebieskozielonych oczu, spozierających spomiędzy traw, siedziała jeszcze chwilę na miejscu. Rozglądała się na różne strony, zapach niedźwiedziego truchła już od jakiegoś czasu siedział w jej czarnym nosku. Drażnił, ale nie był nieprzyjemny. Wstała, podkicała do padliny i wskoczywszy na grzbiet, podpełzła między gęstym futrem do karku zwierzęcia. Widniały w nim otwory po kłach niedawnych napastników. Poszerzywszy je swymi haczykowatymi pazurami, Atlana zabrała się za ucztowanie, co chwila zlizując różowym języczkiem leniwie ściekającą posokę.
Kiedy już zaspokoiła swój głód, oblizując pyszczek, obrzuciła otoczenie wzrokiem. Potem zeskoczyła z niedźwiedzia i podążyła wzdłuż rzeki.
z.t.
KARTA POSTACI | GATUNEK
WIEK: 6 miesięcy
STAN: Ogólnie ma się nawet dobrze, choć jest nieco za chuda, a w czarnym futerku widnieje wyraźny nieład. Na przedniej lewej łapie jest spore zadrapanie. Oprócz jej własnego, można wyczuć zapach lasu.
Offline
Helios szedł rozrzucając wszystkie patyki i drobne kamyki. Nie zależało mu na tym, aby zachowywać się cicho. Basior podszedł powoli do koryta rzeki i popatrzył w gładką taflę. Patrzył rzez dłuższy czas na swoje odbicie, a w końcu uderzył łapą w wodę.
-Straciłeś wszystkich. Licz na siebie...-powiedział i zaczął szukać grobu Gato. W końcu znalazł, i położył się obok niego.
-Jestem życiową kaleką.-stwierdził cicho i zamknął oczy. Nie zważał na ból w ranie, bo to i tak nie miało sensu. Debil. Dlaczego kazał Naisie odejść? Teraz został całkiem sam... Oddech basiora zwolnił.
Ostatnio edytowany przez Vailins (2014-11-10 11:56:49)
Offline
Naisa nie chciała być sama. Wcześniej przeszukała cały ten "obszar" i tak pozostało jej ostatnie miejsce- rzeka, której niezbyt lubiła. Wkroczyła z opuszczoną głową myśląc, że Helios umarł i został pożarty przez inne zwierzęta. Wtem jej oczom ukazał się cień- rozmazany, ponieważ wilczyca szła bez wody przez kilka godzin. Kiedy jej łapy dotknęły miękkiej tafli wody, a język dotknął orzeźwiającego napoju wzrok jej się polepszył. Odwróciła wzrok w kierunku cienia i ukazał jej się chyba najlepszy jak dotąd widok- Helios, osłabiony przez wielką ranę lecz jeszcze żywy. - Helios!!- Naisa nie mogła ulec wrażeniom. - Ty żyjesz?- Wilczyca podeszła do opiekuna i usiadła obok.
Offline
Nigorich uśmiechnął się lekko.
-Na razie jeszcze tak.- odpowiedział cicho i westchnął. Popatrzył się w niebo.
-Wszystko zawaliłem...-powiedział ni to do siebie ni to do Naisy. Machnął ogonem. Rozmyślał nad tym, jak ma wszystko to naprawić, lecz w jego głowie była kompletna pustka. Nie wiedział, co ma zrobić. Przeprosić? Przecież mu tego wszystkiego nie wybaczą... Helios czuł się jak wyrzutek społeczeństwa. Jak banita, którego nikt nie chce znać.
Offline
- Nie martw się. Każdy popełnia błędy. I te małe, i te duże. Może i dałeś im zapanować nad sobą, jednak po tym zdarzeniu twój organizm będzie silniejszy i będziesz bronił się przed opętaniem.- Naisa machnęła kilka razy ogonem. Nie wiedziała, co mają zrobić. Same przeprosiny nic nie dadzą, trzeba zabić tą psychopatkę. Wbrew pozorom jest jeszcze gorsza od Heliosa. - Może pójdziemy w jakieś zaciszne miejsce i zaczniemy wszystko od nowa? Tylko Ty i ja, nikt więcej.- wilczyca spojrzała pytająco na opiekuna.
Offline
Helios spojrzał nieco zdziwiony na podopieczną.
-Od nowa? Ja nie dam rady tak po prostu o wszystkim i wszystkich zapomnieć...-basior zacisnął powieki, myśląc intensywnie.
-Ja tak nie umiem. Jedyne co potrafię, to się mścić.-i wszystko psuć. Dodał sobie w myślach, po czym podniósł się. Nie chciał już dłużej tu przebywać. Było tutaj zbyt niebezpiecznie. nigorich postanowił że odnajdzie Luos, i ją zabije. To w większości wszystko przez nią, choć jest w tym też sporo jego winy.
//zt->Suchy Las/
Offline
Naisa spojrzała na wypowiedź Heliosa. - Za nisko się osądzasz. Nie powinno tak się robić. Hm... Widzę, że twoja rana już częściowo się zagoiła. Oby tak dalej. Kiedy zobaczyła odchodzącego Heliosa, zdziwiła się. Oby nic mu się nie stało... Podreptała za nim. Chciała być przy swoim opiekunie, który ją uratował, i w jego najcięższych chwilach. Nawet, gdyby miała zginąć będzie go wspierać. Poczłapała za nim.
//zt--> Suchy Las//
Offline