Administracja | Pora roku | Pogoda/Temperatura | Nawigacja |
---|---|---|---|
//Mituso//
- Ach...- pegaz nie chciał wspominać o swoim domu. - A ja z wysokich gór...- powiedział krótko. Chciałby znaleźć się w domu jednorożca, tylko z nią. W krainie wiecznej zieleni, gdzie nie ma złych stworzeń. Lecz to tylko marzenie.
Offline
//Aletheia//
-Góry. Nigdy w nich nie byłam. Podobno jest tam pięknie.-powiedziała, i zwinęła się w kłębek. Nie oczekiwała nuż niczego. Po prostu chciała siedzieć tu w spokoju i ciszy.
Offline
//Mituso//
Przytulił się do klaczy. Bez rozmowy było mu nudno. - Porozmawiajmy... O czym chcesz pogadać?- zadał pytanie i machnął ogonem. - Może zrobimy ognisko...- mruknął i wstał. Było mu zimno. Odszedł kawałek i zebrał gałązki, które później ułożył w kształt ogniska. Teraz tylko wytworzyć ogień... - Będziesz mi potrzebna. Możesz przytrzymać ten kamień?- mówił przez zęby, trzymając jeden szary kamyk.
Offline
//Aletheia//
-Nie muszę rozmawiać, ale ognisko zawsze się przyda.-powiedziała, i wstała. Ciągle była nieco obolała, ale było to już znośne. Podeszła do Mituso, i przytrzymała ów kamień.
-A jak masz zamiar wytworzyć ogień?-zapytała, i machnęła raz czy dwa ogonem.
A potem mogą usiąść, i po prostu o czymś porozmawiać. To będzie miłe.
Offline
//Mituso//
- Proste. Pocierasz jeden kamyk o drugi.- odparł, i przystąpił do działania. Pochwycił kamień i zaczął pocierać o trzymany przez klacz. Po pewnym czasie starań mały płomyk pojawił się nad gałązkami, a potem przeobraził się w znany nam duży płomień. Było ciepło, a ognisko oświeciło już lekko ciemnawe niebo. Mituso odłożył kamień i położył się przy ognisku.
Offline
//Aletheia//
-A ja myślałam, że do tego potrzebne są krzemienie.-powiedziała, i położyła się obok pegaza. Patrzyła w ogień, który ich ogrzewał. Miłe uczucie...
-Co teraz czujesz?-zapytała ni stąd, ni zowąd. Po prostu była ciekawa.
Offline
//Mituso//
- Nie wiem... Ciepło, spokój... Twoją obecność...- ziewnął. - Spać mi się chce. Już późna pora.- dodał, i położył łeb na grzbiecie klaczy. Przymknął oczy, ale jeszcze nie zasnął.
Offline
//Aletheia//
-To idź spać.-mruknęła, po czym sama położyła głowę na podłożu, ale nie zamykała oczu. Na razie nie będzie spać.
Offline
//Mituso//
Po chwili zmógł go sen.
Las... Góry... Brązowe góry... Halo, przecież to jego dom!
Pali się... Pali się wszędzie, ogień połyka drzewa, łąki, las...
Trwa zawzięta walka o przetrwanie, na tej pustce...
Pustce, gdzie nigdy nie wyrośnie już żadna roślina...
A rodzina jego... Pali się, palą się ich kości, zwłoki.
I kamień niebieski, płonie, płonie...
Aż w końcu ustaje, ogień ucieka, ucieka od deszczu...
A tam, krajobraz nieciekawy. Góry, czarne, czarne góry.
I las suchy, czarny. Nic. Zwłok nie ma, spłonęły.
Już nic tam nie wyrośnie...
Mituso szamotał się chwilę, lecz potem znowu zasnął. Już nie dręczyły go złe sny.
Po kilku godzinach zeszło słońce, które zaczęło ogrzewać pastwisko.
Mituso przebudził się i spojrzał na klacz. Czas rozprostować kości. Wstał, po czym rozłożył skrzydła i po chwili złożył.
________________________________
Może niech będzie już ranek xd
Ostatnio edytowany przez Moyo (2015-02-02 07:07:30)
Offline
//Aletheia//
Klacz przymknęła oczy. Zaczęła śpiewać coś w jakimś nieznanym języku. Była to miła i usypiająca melodia.
Czy już dzień? Chyba tak. Słońce, przygaszone ognisko i bardzo interesujący pegaz. Mogłaby zaczynać tak każdy dzień.
-Mmm...-Aletheia wstała, i się przeciągnęła. Potem podeszła do ogiera, i skubnęła go delikatnie w szyję.
Offline
//Mituso//
Obejrzał się za klaczą i parsknął. Słowa nie były im potrzebne. Teraz tylko znaleźć coś do jedzenia... Pegaz zaczął skrobać kopytem o śnieg, próbując znaleźć coś jadalnego.
Offline
//Aletheia//
Klacz również postanowiła znaleźć coś chociaż jadalnego. Pochyliła łeb, i zaczęła grzebać pyskiem w śniegu. Natrafiła na jakieś roślinki niepierwszej świeżości. Cóż, lepsze to, niż nic. Smak też był raczej średni, ale coś jeść trzeba. Gdy skończyła, podniosła głowę.
-Chcesz tu zostać?-zapytała, i śmiesznie przekręciła głowę.
Offline
//Mituso//
Spojrzał tylko na klacz. Dalej grzebał kopytem, znajdując małą kępkę starej trawy. Od razu zjadł ją całą, i może nie smakowała najlepiej, lecz była jeszcze do zjedzenia. I o dziwo pegaz już się najadł, bo stara trawa wydaje się bardzo sycąca. - Chyba tak. Głodny na razie nie jestem.- odparł na pytanie klaczy. Roślinożercom bardzo trudno jest przetrwać w okresie zimy. - Co robimy?- dodał po chwili.
Offline
//Aletheia//
-Nie wiem. Nigdy nie miałam "wolnego czasu", że się tak wyrażę. Ale na razie... Na razie po prostu odpocznę. Wiesz, jednorożce są delikatne, a tamta walka... No cóż.-odparła, uśmiechając się blado. Następnie położyła się na wcześniej przygotowanych posłaniach, ale nie miała zamiaru spać, tylko odpocząć.
-Hej, a może pójdziemy na spacer?-zaproponowała.
Offline
//Mituso//
- O, dobry pomysł.- uśmiechnął się. - To gdzie idziemy? Nie chcę znowu napotkać jakiegoś drapieżnika...- spytał. Teraz mu się nudziło, co było rzadkie. Dawniej ciągle wędrował prawie nie zatrzymując się.
Offline
//Aletheia//
-Przed siebie. Może znajdziemy jakieś miłe miejsce?-powiedziała, i uśmiechnęła się do pegaza. Po chwili podeszła do niego, i lekko szturchnęła go w bok.
-Chodź za mną.-powiedziała, i ruszyła.
//zt.-srebrny szczyt (kryształowe góry)//
Offline
//Mituso//
- No dobrze.- rzekł ogier. Podreptał za klaczą, a grzywa sterczała. Słońce ogrzewało jego białe futro.
//zt//
Ostatnio edytowany przez Moyo (2015-02-24 16:22:58)
Offline