Administracja | Pora roku | Pogoda/Temperatura | Nawigacja |
---|---|---|---|
Tamuka, maszerując tak dotarł w te miejsce. Rozejrzał się za towarzyszem, po czym zobaczył jak na razie pusty krajobraz pokryty śniegiem. - Na wiosnę i lato musi być tu mnóstwo kwiatów...- oznajmił, patrząc w ziemię. Bardzo znał się na roślinach.
Offline
Przyszedł tu za panterą i rozglądnął się wokół. Hm, na wiosnę w lecie musi być tu pięknie. Na razie miejsce to urokiem nie grzeszyło. Pusta polana pokryta śniegiem. Miejsce swego rodzaju przerażające.
Bernat podszedł do towarzysza.
-Wreszcie spotkałem kogoś spokojnego. Brakowało mi takiego towarzystwa. -westchnął, patrząc niebo. Potem przerzucił wzrok na panterę. -A tak w ogóle, jestem Bernat.
Offline
- Ach, dziękuję... W zasadzie to w życiu nie otrzymywałem miłych gestów... Zazwyczaj wyzwiska "głupek", "idiota" i inne... A, ja Tamuka. Miło mi.- rzekł i usiadł. Nie rozumiał, dlaczego to właśnie jego spotkało. Dlaczego został wygnany, dlaczego taki się urodził. Przegnał te myśli i właśnie przypomniał sobie o czymś...
Bez słowa wstał i potruchtał na najbliższe drzewo, wskakując na nie i wchodząc na jedną z gałęzi. Pantera spojrzała w niebo i zamknęła oczy.
Offline
Popatrzył na odchodzącą panterę i uśmiechnął się lekko. Potem podszedł do drzewa, na którym usiadł Tamuka i spojrzał w dal.
-No więc co sprowadza cię na te tereny? Rzadko kiedy widuję śnieżne pantery, ale wiem, że wolą zimniejsze rejony. Co więc nakłoniło cię do przybycia tutaj?
Offline
- Oh , ağam , mən şöhrət layiq deyiləm , çünki ... bütün bu dünya ilə mənə bu canlılar yol göstərmək , lakin uğur və hikmət .... Xahiş edirik, qırmızı ...- rzekł cicho, a po chwili otworzył oczy i zeskoczył z drzewa. Czcił swojego smoka, stwórcę całego świata i istot. W niego wierzył. Po jakimś czasie postanowił odpowiedzieć - Ach, no wiesz... Kiedyś żyłem daleko, na śnieżnej puszczy, lecz stado mnie wygnało... Nie chciało mieć więcej kłopotów... Ale nie wracajmy do tego. Przybyłem tu przypadkowo, akurat cieplejsze klimaty mi odpowiadają.- odparł i usiadł obok Bernata.
Offline
Uśmiechnął się ciepło do kota.
-Czasem nie warto ufać nawet tym, których znasz od dłuższego czasu. Zawsze mogą okazać się być inni, niż by się zdawało.
Spojrzał jeszcze raz na niebo, po czym znów popatrzył na Tamukę.
-No więc co takiego chciałbyś wiedzieć o tych terenach? Jak już mówiłem, sam niedawno się tu znalazłem, ale mogę spróbować jakoś ci odpowiedzieć.
Offline
- Hmm... Jaka jest tu zwierzyna łowiecka? Jak nazywają się te zwierzęta, które spotkałem w tamtym miejscu? No i jak duże są te tereny?- odparł na słowa Bernata. Zaczął rozmyślać o jego słowach, które według niego były bardzo mądre. Może jego stado jest złe? Nie, na pewno nie. A może on? Na razie nie widział żadnych złych zachowań u siebie... Przestał o tym rozmyślać, czekając na odpowiedź Bernata.
Offline
-Hm... Co do zwierzyny łownej, zapewne wszelkiego rodzaju jelenie, sarny i zające. A przynajmniej te tu widziałem. Możliwe, że jest ich więcej. -uśmiechnął się, po czym kontynuował. -Niemiłym typem, który cię zaatakował, jest Helios. Czarna wilczyca to Luos. A smok? Nie mam pojęcia, jak mu na imię. Nie zdążyłem jeszcze go o to spytać. -złapał oddech, po czym dalej mówił. -Tereny zapewne są ogromne. Jeszcze ich nie zwiedziłem w całości, ale wielokrotnie słyszałem nawet o morzach i oceanie należącym do tej krainy. Czy to prawda? Nie jestem pewien.
Widział, że panterę coś trapiło. Nie rozumiał, dlaczego nazywali Tamukę idiotą i głupim. Sprawiał wrażenie mądrego stworzenia.
Offline
- A, dzięki za odpowiedzi... Wiesz, co do tych wyzwisk... Może ta kraina działa tak na mnie, że czuję się taki... Lepszy? I chyba tu zostanę.- na twarzy pantery pojawił się mały uśmiech. - Co chcesz porobić? Możemy pogadać, pośpiewać...- dodał, siadając przed towarzyszem. Machnął kilka razy ogonem, tworząc ślad w śniegu.
Offline
-Myślę, że może tak być. -uśmiechnął się do Tamuki. -Myślę, że to dobry pomysł. Choć wolałbym gadanie, w śpiewaniu nie jestem najlepszy.
Uśmiechnął się znów, po czym usiadł.
-Ale najpierw chciałbym trochę odpocząć. Za dużo dziś widziałem. Jeśli chcesz, możesz opowiedzieć mi coś o sobie. Chętnie posłucham.
Offline
- Hmm... Chodzi ci o cechy charakteru, czy może opowiedzieć ci o roślinach?- spojrzał na towarzysza. Czekając na wypowiedź wziął patyk w pysk i zaczął rysować. W śniegu dało się widzieć obrazek kwiatka. Tamuka podkreślił w nim szczegóły, lecz potem, gdy skończył, zamazał rysunek. - Lubię rysować.- dodał cicho.
Offline
-O czymkolwiek. O roślinach też mógłbym posłuchać. -uśmiechnął się, po czym z ciekawością spojrzał na rysunek. -Widzę, że obdarzono cię też talentem do rysowania.
Popatrzył na panterę. Jak to dobrze, że wreszcie znalazł kogoś, z kim na spokojnie mógł porozmawiać. Kogoś, kto nie posiada śmiertelnych mocy lub choroby psychicznej.
Offline
- W takim razie opowiem ci o roślinach.- uśmiechnął się. - Widzisz, z kwiatami jest różnie. Jedne są radosne i pną się w górę, a drugie nie mają chęci do życia i więdną. Dlatego ja zawsze mówię roślinom komplementy. Jak nie będziesz rozmawiać z rośliną, to nic z kwiatka nie będzie.- ciągnął dalej. - A i ważne jest utrzymać kontakt z motylami, bo one ślicznie wyglądają! Macie tutaj motyle? No i pamiętaj o ostrożnym stąpaniu po ziemi, bez gwałtownych ruchów.- kontynuował, wstając i chodząc sobie w kółko. Po chwili stanął wpatrzony w dal. - Pomógłbyś mi z zrobieniem ogrodu na wiosnę? Trzeba będzie zacząć zimą, zanim nadejdzie wiosna. Musimy zrobić jakieś ogrodzenie, wejście...- spytał towarzysza i usiadł przed nim.
Offline
-Hm... To niezwykle ciekawe. Któż by pomyślał, że drapieżnik tak bardzo interesuje się florą. -uśmiechnął się znów do Tamuki, po czym kontynuował. -Myślę, że natura sama stworzy ogród dla roślin. Niepotrzebna jest tu nasza ingerencja. Ale jeśli naprawdę tego chcesz, mogę ci pomóc. A co do motyli, to na pewno jakieś tu są.
Bernat wreszcie mógł odpocząć. Po tylu nieprzyjemnych wydarzeniach, wreszcie odnalazł spokojne miejsce. I towarzysza, z którym mógł zamienić słowo. Miał tylko nadzieję, że nie spotka znów "szaleńców", których teraz tak szczerze nienawidził.
Offline
- Masz rację. Gdy będzie tu tak dużo kwiatów, to często będę tu zaglądać żeby je podlać.- uśmiechnął się do Bernata. Zastanawiał się, co by porobić. - Co teraz porobimy?- spytał się towarzysza. Zaczynało mu być nudno.
Offline
Obojętnie przechodził między kwiatami, a za, nim co jakiś czas pióro zostawało zostawione. Sennym spojrzeniem rozejrzał się po okolicy i zastał Panterę Śnieżną oraz niebieskie upierzone stworzenie. Rozpostarł skrzydła w celu rozciągnięcia ich i znów złożył. Skierował się w ich stronę i usiadł na tyle daleko, żeby się słyszeli nawzajem, ale i też, żeby osobista przestrzeń była zachowana. Owinął się ogonem i trochę w pół śpiący siedział.
Offline
Z lekką złością i zdziwieniem patrzył na kreaturę. - N-nie masz złych zamiarów? Kim jesteś?- zadał pytania i patrzył na smoka. Poprawił łapą chustę i oblizał pysk. Było mu trochę nudno.
Offline
Chwilę siedział cicho jak pantera od razu zadała mu dwa pytania, ziewnął lekko i w końcu odpowiedział.
- Czy widziałeś kiedyś, żeby senne zwierze chciało atakować? Hybrydą, jeśli masz na myśli mój gatunek mówiąc "kim jesteś". - Ziewnął ponownie, strasznie był śpiący jednak mimo wszystko nie chciał spać.
Offline
/Tamuka/
Spojrzał tylko na dziwnego stwora, a potem zaczął znowu rysować. Nie będzie się mieszał w sprawy jakiegoś tam innego zwierza. Zaczął rysować mały kwiatek, a potem cale pole kwiatów-słoneczników, nie widywanych w tej krainie.
Ostatnio edytowany przez Moyo (2015-01-23 21:07:53)
Offline