Administracja | Pora roku | Pogoda/Temperatura | Nawigacja |
---|---|---|---|
- Helios! Akth, możesz przynieść garść tej uleczającej rośliny? Wilczyca kątem oka patrzyła na silny krwotok z rany. Potem jej oczom ukazał się wielki, przedziwny stwór. Zmierzyła kreaturę wzrokiem i rzekła - Miło mi, Yashiro. Jam jest Naisa. Przy wypowiedzi Naisa machnęła lekko ogonem i skrzydłami, po czym wyszła spod szkieletu i wspięła się na górę kości, znowu próbując wzbić się w powietrze.
Ostatnio edytowany przez Yithis (2014-11-11 10:40:21)
Offline
Początkujący
Akth tylko westchnął. Podszedł do pnia przy którym znalazł wcześniej roślinę. Zerwał ją i położył przed Heliosem
- Naisa, ta roślina to krwawnik. Możesz ją poznać po długiej zielonej łodydze i małych białych kwiatkach.
Offline
Helios przyłożył łapę do rany.
-Krwawnik pomaga tylko na drobne ranki i skaleczenia. Nie na rany po walce.-warknął na nich. Naprawdę, Helios znał takie podstawy. Inaczej nie przetrwałby w puszczy. Machnął ogonem i westchnął. Na szczęście szybko się mu wszystko goi.
-Nic mi nie będzie.-czyżby szybkie gojenie się ran "podarowali" mu Uruchej? To tak jak z szaleństwem... Basior wyglądał upiornie. Wszędzie rany, i cały oblany był krwią. I to na dodatek swoją.
-Będę musiał się umyć.-stwierdził.
Offline
Początkujący
Panox westchnął.
- Helios, ja wiem, że krwawnik pomaga na małe rany. Ale skoro twoje rany szybko się goją to on ma tylko pomagać.
Akth odszedł kilka metrów dalej i zaczął się im przyglądać.
Offline
-Uwierz mi, że jakaś tam roślinka potrzebna mi nie jest.-warknął na panoxa. On nie potrzebuje pomocy od innych. Sam sobie poradzi! Helios wspiął się na pobliskie martwe drzewo. Czy mogą dać mu święty spokój? Czy to naprawdę takie trudne zatroszczyć się o siebie? Typowe.
Offline
Tayukino tymczasem spał. Nie, nie spał. Raczej był nieprzytomny. Po dłuższym czasie zaczął otwierać oczy. Głowa już go nie bolała tak, jak wcześniej. Rozglądnął się, jednak nie zobaczył nikogo. Podniósł łeb i ponownie się rozglądnął.
Offline
Początkujący
Panox wywróciłby oczami, ale wyglądałoby to komicznie, bo on nie ma oczu. W zaistniałej sytuacji tylko pokręcił głową. Właściwie dlaczego się z nim zadaje? Kiedyś był inny.
Akth wskoczył na zwalone drzewo z niebywałą zwinnością i rozejrzał się po okolicy.
Offline
Helios machnął ogonem i wspiął się wyżej.
-I co?-nigorich się zaśmiał. Chyba całkiem mu odbiło... Ale trudno. Tak jest fajnie. Znaczy się dla Heliosa, nie dla innych.
Offline
- Ej no, nie bądźmy tacy smutni! Może choć na chwilę się rozweselimy? Hej, zna ktoś jakieś kawały? Naisa dalej próbowała latać. Na marne. Kiedy w końcu się nauczy?! Czasami udało jej się na sekundę zamachać skrzydłami i czuć, że niby się lata, ale co chwilę spadała. Grrr...
Offline
-Ta, kawały. Moje życie to jeden wielki żart.-Helios zaśmiał się i w końcu zszedł z drzewa. Uśmiechnął się do Naisy.
-Nie trać wiary.-powiedział do podopiecznej i usiadł.
Ostatnio edytowany przez Vailins (2014-11-11 12:27:48)
Offline
- Ale mi się ciągle nie udaje!- Naisa popatrzyła z lekkim smutkiem i gniewem w ziemię. Lato, słońce parzyło, jednak w tym lesie nie było to odczuwalne i wilczyca czuła czasami mały wietrzyk. Lato... a potem jesień...
Offline
-Nie mów, że ci się nie udaje. Jeśli tego naprawdę chcesz, to polecisz. inaczej zostaniesz przegranym.-powiedział Helios patrząc na nią hardo. Machnął ogonem i nie spuszczał z niej wzroku.
Offline
- Łatwo ci mówić. To nie jest takie proste.- Naisa wciąż miała energię na naukę latania. Wspięła się znowu na potężny, wysoki szkielet i rozpędziła się. Rozchyliła skrzydła, energicznie nimi machając. Lecz znowu dotknęła ziemi, wykonała tylko bardzo długi skok. Już prawie, a by wzleciała...
Offline
-Masz dać z siebie wszystko!-powiedział, a wręcz krzyknął. Trzeba ją trzymać twardą łapą. Jeśli nie nauczy się latać, zostanie już do końca życia nielotem. Helios podszedł do Naisy i łapą poprawił jej ułożenie skrzydeł.
-Musisz mocno odepchnąć się nogami od ziemi.-powiedział już spokojnie.
Offline
Czarna powoli otworzyła oczy, ziewnęła. Poczuła krew. Swoją krew. Mruknęła coś pod nosem,po czym spojrzała na ranę na łapie. Było już z nią lepiej. Huh. Luos wstała i otrzepała się, po czym wolnym krokiem zaczęła iść przez las. Szukała czegoś lub kogoś do zabicia. Była głodna. Z oddali wyczuwała delikatną woń Heliosa i reszty, ale nic więcej. Przyspieszyła, po czym usiadła obok jakiegoś drzewa. Wyryła na nim szponem jakiś napis. "Przeznaczenie". Wadera warknęła, rozdrapując napis równie szybko, jak go nabazgroliła. Zaczęła iść dalej. Wyczuła zapach zająca... Ale co robił by tu taki zwierzak? Zaczęła iść za tropem. Skradała się bardzo cicho, wręcz bezszelestnie. Gdy już zobaczyła swoją ofiarę, oblizała się, po czym ruszyła na zwierzątko. Wyskoczyła spomiędzy drzew i opadła na królika bezszelestnie, kończąc jego żywot. Zaczęła łapczywie pożerać mięso, delektując się każdym kęsem.
Daj deli dol daj doli del
Choćbyś się ukrył nie ujdziesz jej
Everything that kills me makes me feel alive
"Proponuję rozszarpać go na strzępy, wypruć flaki, a futro porozrzucać po całym lesie."
Offline
I tak oto nastała jesień... Nie było już tak ciepło, dopiero Naisa zdała sobie sprawę, że chyba nadchodzi. Wszystkie drzewa, prócz suchych, były kolorowe. Od pewnego momentu Naisa zaczęła czuć zimno. - Nadchodzi jesień! Jesień! Chodźmy gdzieś popatrzeć na kolorowe drzewa! Wilczycę porwał entuzjazm. Lubiła jesień, szczególnie dlatego, iż uwielbiała wskakiwać w wielkie kupy liści. Rozglądnęła się dokoła, weszła na duże wysypisko kości. Musiała wyrazić swą radość, zawyła radośnie.
Offline
Wadera uniosła ubrudzony posoką pysk w górę. Jesień idzie... Czuła to w kościach. Gdy czarna zjadła już zająca, położyła się na chwilę. Cisza i spokój... Zbyt długi taki stan zazwyczaj zwiastuje apokalipsę. Luos wstała i wolnym krokiem podreptała jeszcze głębiej w las. Całkiem tu ładnie.
Daj deli dol daj doli del
Choćbyś się ukrył nie ujdziesz jej
Everything that kills me makes me feel alive
"Proponuję rozszarpać go na strzępy, wypruć flaki, a futro porozrzucać po całym lesie."
Offline
Zatrzęsła się. Robiło się zimno. Wstała, otrzepała się z kurzu i piachu i ruszyła w stronę, z której dochodził jakiś ciepły zapach. Zapach zieleni. Może znajdzie jakiś ciepły las...?
Offline
Podreptała za kotką. Dziwne, ale jakoś lubiła jej towarzystwo. Faktycznie, było czuć odrobinkę ciepła. W tym suchym lesie było zimniej niż zazwyczaj. Naisa co chwilę machała skrzydłami, aby stały się silniejsze.
Offline
Luos nieświadomie zaczęła iść w kierunku Samanvy i Naisy. Czarna, gdy tylko je zobaczyła, schowała się za drzewem. Cały czas obserwowała je swymi szkarłatnymi ślepiami. Zobaczymy, czy ją wyczują.
Daj deli dol daj doli del
Choćbyś się ukrył nie ujdziesz jej
Everything that kills me makes me feel alive
"Proponuję rozszarpać go na strzępy, wypruć flaki, a futro porozrzucać po całym lesie."
Offline