Administracja | Pora roku | Pogoda/Temperatura | Nawigacja |
---|---|---|---|
Mistrz Gry
Zza krzaków wyszła czarna, niebieskooka pantera, lecz nie taka zwyczajna. Była dwa razy większa od normalnej pantery, miała długie, szare pazury i ostre, białe kły. Nie wyglądała na zadowoloną. Warknęła w stronę nieznajomych istot.
- Wynocha, to moje terytorium. - spojrzała na każdego po kolei, a później na norę wykopaną przez kotkę.
Offline
Samanva warczała. To coś było ogromne! Nie było nawet mowy o walce, ucieczce na drzewo też. Kotka rozejrzała się, rzucając krótkie spojrzenie Luos i Tayowi. Potem odwróciła głowę w stronę ogromnej pantery.
Offline
Tayu rozejrzał się. Nie wiedział, co ma robić. Cofnął się, kiedy pantera ryknęła. Otworzył pysk, z zamiarem powiedzenia czegoś, lecz nie mógł się wysłowić. Był jednocześnie zdziwiony, przestraszony i zafascynowany ogromnym zwierzęciem. Pierwszy raz widział coś takiego.
Offline
Przyszedł tu. Coś przyciągnęło go w to miejsce, jednak nie spodziewał się, że spotka tu Samanvę, Luos i Taya. Jednak zauważył ich, a zaraz potem spostrzegł wielką panterę. Najwyraźniej nie podobało jej się towarzystwo dziwnych stworzeń, bo warczała na nich wściekle. Bernat stanął z boku i przypatrywał się sytuacji.
Offline
Mistrz Gry
Pantera nie wyczuła Bernata. Zamachnęła się i zamiast uderzyć w któregoś w intruzów, trafiła w drzewo. Jej pazury utknęły, lecz szybko się uwolniła, pozostawiając duże ślady na korze. Istoty się jej bały. I dobrze. Spojrzała na czarną wilczycę. Czyżby ona się nie bała?
Offline
Czarna patrzyła tylko ze spokojem na panterę. Nie bała się jej, jeśli kot zaatakuje, odskoczy. Wpatrywała się tylko w ślepia wielkiego kota. Była gotowa na wszystko.
Daj deli dol daj doli del
Choćbyś się ukrył nie ujdziesz jej
Everything that kills me makes me feel alive
"Proponuję rozszarpać go na strzępy, wypruć flaki, a futro porozrzucać po całym lesie."
Offline
Cały czas warczała cicho, odskakując przed pazurami zwierza. Prawie natychmiast wyczuła Bernata, ale jej oczy z trudem odwróciły się, aby rzucić mu krótkie spojrzenie. Sam bała się pantery, ale była wystarczająco mała, aby przebiec między jej łapami i uciec, w ostateczności.
Ostatnio edytowany przez Yithis (2014-12-12 19:37:03)
Offline
Mistrz Gry
Pantera spojrzała na czarną. Najwyraźniej się jej nie bała. Nie zdziwiło ją to. Usiadła i cicho mruknęła. Uśmiechnęła się wrednie.
- To słodkie. Uważasz, że jesteś taka potężna? Bo zachowujesz się, jakbyś była jakimś bogiem.
Podeszła do niej, patrząc prosto w jej ślepia. Stała teraz kilka centymetrów przed waderą.
Offline
-Nie jestem potężna. A na pewno nie silniejsza od Ciebie. Jestem tylko zwykłą, czarną waderą. Nie zwracaj na mnie uwagi.- Dalej patrzyła panterze w oczy. Machnęła lekko ogonem, jakby znudzona. Nie miała zamiaru dać się zastraszyć. Pantera, owszem, była niebezpieczna, ale Luos również potrafiła być groźna... O czym przekonał się Helios.
Daj deli dol daj doli del
Choćbyś się ukrył nie ujdziesz jej
Everything that kills me makes me feel alive
"Proponuję rozszarpać go na strzępy, wypruć flaki, a futro porozrzucać po całym lesie."
Offline
Mistrz Gry
Spojrzała na czarną zimnym wzrokiem i usiadła trochę dalej, jakby odechciało jej się walczyć.
- Posłuchaj no. - mruknęła w stronę wadery. - Nawet, gdybyś bardzo chciała, nic mi nie zrobisz. Widziałam Twoją walkę z tamtym wilkiem, czy Bóg wie czym on był. Widziałam wszystko, odkąd tu jesteście. On przegrał, bo nie umiał dobrze walczyć. Ja ćwiczyłam wiele lat, więc nie radzę Ci mnie wkurzać.
Pantera machnęła ogonem i wstała.
- Daruję Wam życie... - zwróciła się do istot, które się jej bały - ...jeśli się stąd szybko wyniesiecie.
Spojrzała na Samanvę. Jeśli myślała, że dzięki temu, że jest mała, uniknie jej ataku, to była w błędzie. Tak samo, jak Tayukino nie zdoła użyć swojej mocy, nim niebieskooka zaatakuje. Ale wilczyca... Wilczyca również nie miała z nią szans. Tak samo, jak reszta. Odwróciła się i znów machnęła ogonem na znak, żeby nieproszeni goście się stąd zmywali, inaczej będzie źle. Przeskoczyła przez krzaki, a gdy istoty myślały, że pantera już sobie poszła, ta schowała się nieopodal w krzakach i ich obserwowała, gotowa do ataku, kiedy jednak nieznajomi postanowiliby zostać.
Offline
Czarna tylko westchnęła. Podejrzewała, że upierdliwa pantera nadal siedzi za krzakami. Westchnęła tylko, po czym położyła się na ziemi. Nie miała zamiaru stąd iść. Co z tego, że to pantera? Luos miała kilka asów w rękawie. Może nie była zbyt silna, ale nadrabiała to innymi cechami. Poradzi sobie. A z resztą, dlaczego pantera miałaby się przejmować takim zwierzem, jak ona?
-Skoro już tak siedzisz i nas obserwujesz... Powiedz, czyżbyś się nas bała?- Zmieniła trochę ton głosu.-Przecież jesteśmy tylko małymi, wystraszonymi zwierzątkami. Nic nie zrobimy takiemu wielkiemu stworzeniu, jakim jesteś ty. No chyba, że się nas boisz, i dlatego nas wyganiasz.- Machnęła ogonem.
-A może są tu inne pantery i chcesz się przed nimi popisać?- Poruszyła lekko uchem, nasłuchując.
Daj deli dol daj doli del
Choćbyś się ukrył nie ujdziesz jej
Everything that kills me makes me feel alive
"Proponuję rozszarpać go na strzępy, wypruć flaki, a futro porozrzucać po całym lesie."
Offline
Mistrz Gry
Pantera wyszła, po czym zaczęła się śmiać z czarnej.
- Hahahahaha!
Znów wypełzła z krzaków.
- To było zabawne. - powiedziała, po czym warknęła. - Ja mam się was bać? Przestań, nie rozśmieszaj mnie. Poza tym, gdyby były tu inne pantery, na pewno byś je wyczuła. To MOJE terytorium. Na początku chciałam darować Wam życie, ale skoro nie chcecie...
Zamachnęła się i uderzyła czarną. Mimo tego, że jest silniejsza od wilczycy wiedziała, że nie pokona jej jednym ciosem.
Offline
Chciał skoczyć i pomóc Luos. Już podniósł się i przygotował do skoku. Po chwili jednak przypomniał sobie, co Luos zrobiła z Heliosem. Przysiadł znów na ziemi i począł obserwować wydarzenia. Czyżby pantera dalej go nie zauważyła? Może jednak powinien pomóc wilczycy? Bernat zamyślił się, choć wiedział, że teraz nie jest to najlepszym wyjściem.
Domyślił się, że Samanva go wyczuła. Widział strach w jej oczach, więc postanowił jej pomóc. Kotka była jednym z niewielu stworzeń, które darzył sympatią. Może to przez to, że przypominała mu Gato?
Fangtail odwrócił głowę w jej stronę i przybliżył się trochę.
-Psst. Chodź. - kiwnął do niej głową, starając się mówić na tyle cicho, by nie zwrócić uwagi pantery.
Offline
Zastrzygła uszami i odwróciła głowę w stronę Bernata. Powoli zaczęła się cofać w jego stronę. Rzuciła szybkie spojrzenie norce, na której wykopanie poświęciła tyle czasu. Cóż, teraz nie będzie z niej już użytku. Samanva pobiegła w stronę przyjaciela.
Offline
Gdy tylko kotka znalazła się koło niego, złapał ją za kark i posadził na swoim grzbiecie. Potem pobiegł nieco dalej. Znalazł uschnięte drzewo z dużą dziuplą, najpewniej dawnym mieszkaniem jakiegoś ptaka lub wiewiórki. Ściągnął Samanvę z grzbietu i "wrzucił" ją do tej dziupli.
-Siedź tu, może tak szybko cię nie znajdzie. - szepnął do niej, po czym oddalił się i wrócił do pozostałych.
Pantera mogła go zaatakować. Może udałoby mu się wygrać. A nawet jeśli nie, to przynajmniej da reszcie czas na ucieczkę.
Offline
Czarna odskoczyła, pazury pantery tylko lekko drapnęły ją w policzek.
-A więc jednak Ci przeszkadzamy. Dziwne, tym bardziej, że jesteśmy tylko "malutkimi zwierzątkami", które niechcący wtargnęły na Twoje terytorium. To tak, jakbyś wyganiała stąd... Wiewiórkę, albo ptaki.- Uśmiechnęła się pod nosem, po czym wyprostowała się. A proszę, niech kot atakuje. Luos była gotowa, miała już plan.
Daj deli dol daj doli del
Choćbyś się ukrył nie ujdziesz jej
Everything that kills me makes me feel alive
"Proponuję rozszarpać go na strzępy, wypruć flaki, a futro porozrzucać po całym lesie."
Offline
Skuliła się w dziupli i patrzyła, co działo się na dole. Wiele nie zobaczyła, bo Bernat szybko zniknął w zaroślach, a ona poczuła się mała, samotna i wystraszona. Westchnęła i skuliła się tak, by nie było jej widać.
Offline
Tayuki obejrzał się za siebie. Zobaczył Bernata siedzącego nieopodal. Zaczął się cofać, aż znalazł się obok niego.
- Gdzie Samanva? - szepnął cicho.
Spojrzał na panterę. Dobra, może weszli na jej teren, ale nie wiedzieli o tym. Mówiła, że Luos zachowuje się jak niezniszczalna istota. Wcale nie. To pantera się tak zachowywała.
Offline
-W bezpiecznym miejscu. - rzucił chłodno, po czym popatrzył znów na panterę.
Zastanawiał się, w jaki sposób mógłby ją zaatakować. Rozejrzał się dookoła. Mógł uderzyć ją znienacka i uciec, jednocześnie dając Luos czas na działanie. Kto wie, może to zadziała?
Bernat stanął na sztywnych łapach. Teraz albo nigdy.
Ruszył pędem na panterę i niczym błyskawica uderzył ją swoją głową w bark, po czym momentalnie odskoczył i odbiegł kilka kroków. Schylił głowę, unosząc pióra na ciele tak, by wydawał się być większy. Warcząc, czekał na możliwy ruch pantery.
Offline
Mistrz Gry
Mimo, że poczuła, jak Fangtail ją uderzył, nie bolało ją to. Obróciła się i uderzyła go ogonem, rzucając o drzewo. Cały czas obserwowała czarną, nie przejmowała się innymi. Ona była... inna. Czuła, że jest potężna prawie tak samo, jak ona. Uśmiechnęła się.
- Ah, jednak się pomyliłam. Wcale nie jesteś taka słaba. Większość się mnie boi, a na myśl o walce ze mną ucieka... Ale ty nie. Ty jesteś inna. Nie mam zamiaru z Tobą walczyć, bo mimo, iż jesteś niewielka, jesteś silna.
Pantera spojrzała na Fangtaila, później na Muuri'ego w krzakach... Ale gdzie była kotka? Musiała się gdzieś ukryć, kiedy walczyła z czarną. Tchórz.
Ponownie zerknęła na waderę. A niech sobie będą na jej terytorium, o ile tylko zdołają przetrwać. Niebieskooka odwróciła się, mruknęła coś pod nosem i zniknęła za drzewami.
Offline